czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 4

VIOLA
Tata zgodził się, byśmy zatrzymali James'a! Wczoraj byłam w sklepie i kupiłam dla niego koci domek z drapakiem (mniej więcej coś takiego https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&docid=h491vvyQLIUjJM&tbnid=1LLjjvVltB53RM:&ved=0CAUQjRw&url=http%3A%2F%2Fwww.ceneo.pl%2F17049431&ei=MYisUu6MB_Ka1AW6uIHoCA&bvm=bv.57967247,d.ZG4&psig=AFQjCNHCKjECGWWarSb8oOrRqBsGTSUxXQ&ust=1387125144127515). Dziś jak zwykle poszłam do Studia. Dostaliśmy nowe zadanie- mamy wybrać zaśpiewać piosenkę w duecie(najlepiej o przyjaźni) na koncert charytatywny. Mam jeden problem- w szkole nie ma żadnej osoby,z którą mogłabym zaśpiewać. Ani Kim, ani Rozalia nie chodzą do Studia. Mają zajęcia w dojo, a poza tym chodzimy do liceum, gdzie jest dużo nauki, więc nie mam im tego za złe. Ja nie uczęszczam na karate, bo mój ojciec dostałby chyba zawału, na wieść, że uprawiam tak brutalny sport. Kim jest naprawdę dobra i wkrótce zrobi światową karierę. Rose jest tuż za nią, ale tylko dlatego, że zaczęła trenować później, niż ona. Zostaje mi Karolina, która przyjdzie na przesłuchania już w piątek.Nie jest to w prawdzie bliska mi osoba, ale lubię ją.  Postanowiłam, że zrobię sobie przerwę w pracy nad piosenką i pójdę do RestoBand. Tego dnia było wyjątkowo zimno. Usiadłam przy stole i czekałam, aż kelner podejdzie złożyć zamówienie,gdy wtem zobaczyłam... Alexa. Jak zwykle gdy go widzę w brzuchu poczułam motyle, w głowie miałam mętlik. Udałam, że niezwykle zainteresowała mnie oferta w menu i pochyliłam się nad kartą. Za późno. Zobaczył mnie. Ruszył w stronę mojego stolika.
-Cześć-uśmiechnął się.-Jak się czujesz?
-Dobrze, jeszcze raz dziękuję za pomoc wtedy-powiedziałam.
-To drobiazg. Chodzisz do Studia?
-Tak, to mój drugi rok.A ty?-udałam, że nie wiedziałam.
-Będę na przesłuchaniu w piątek. Zapisałem się niedawno.
W tej chwili podszedł Luka.
-Co podać?
Zamówiłam czekoladę, a Alex herbatę.
-Wolisz śpiew czy taniec?-zapytał chłopak
-W sumie i to i to.
-Grasz na jakimś instrumencie?
-Tak, keyboardzie.
-Ja też-powiedział z uśmiechem Alex. Ja również się uśmiechnęłam. Mieliśmy tyle wspólnego!
Po krótkim czasie Luka przyniósł napoje.
-Słyszałem, że Studio przygotowuje występ. Weźmiesz udział?
-Tak, myślę, że tak.
Zdążyliśmy już wypić i odstawiliśmy kubki. Kelner przyniósł rachunek.
-To będzie 8$.
Już miałam wyciągnąć portfel, gdy Alex powiedział:
-Ja płacę.
Kiedy mężczyzna poszedł, uśmiechnęłam się do Alexa.
-Dzięki, to miłe.
W tej chwili, jakby wyrosła spod ziemi, pojawiła przed nami Simone.
-Czeeeść, Alex, hej Viola. Skarbie, czy możemy chwilkę pogadać?-powiedziała, zwracając się do chłopaka z nienaturalnym uśmiechem.
-Ok-odparł-Przepraszam-rzekł do mnie i poszedł z Simone.
Czy ona nas obserwowała od początku i teraz chciała urządzić mu awanturę? Czułam się winna, teraz Alex dostanie, a chciał być tylko uprzejmy! Pomyślałam, że narobiłam i tak zbyt wiele kłopotów i pójdę stąd. Miałam wyrzuty sumienia, że odeszłam bez słowa,być może Alex pomyśli, że się obraziłam, ale nie miałam nawet numeru do niego, by mu wytłumaczyć. Postanowiłam z nim pogadać, gdy tylko spotkam go znowu, a na razie muszę opuścić to miejsce szybko.
ALEX
Gdy tylko wyszliśmy z lokalu, Simone natychmiast przestała się uśmiechać, zaś na jej twarzy pojawił się gniew.
-Alex, co to w ogóle miało być?- zapytała mnie z wściekłością.
-O co ci chodzi?Tylko z nią gadałem!
-Tylko? Rozumiem, że podwiozłeś ją wtedy,gdy zwichnęła nogę, a teraz? Umawiacie się w Resto!
- Nie umówiłem się z nią, spotkałem ją tam przypadkowo! Powtarzam ci: spotkaliśmy się i rozmawialiśmy!
-I jeszcze za nią zapłaciłeś!
-Chciałem być miły, Simone.
-Chciałeś być miły?-uśmiechnęła się drwiąco-znasz ją kilka miesięcy, a zacząłeś z nią gadać parę dni temu i już tej gówniarze płacisz?
-Tylko tak na nią nie mów!
-Wow, w dodatku ją bronisz! Zobaczysz, to ona najwięcej namieszała, a potem okaże się, że to ona jest najbardziej pokrzywdzona! Wiesz co, znosiłam ją w jednym aucie-masz rację, twoim, ale nie będę znosić tego!
-Nie wytrzymujesz? Ok, w takim razie powiem coś, co chciałem powiedzieć już od jakiegoś czasu- z nami koniec. Byłaś  wredna dla wielu osób, a teraz szykujesz się na nią, choć nic ci nie zrobiła! I jeszcze jedno- to ja zaproponowałem jej, że razem usiądziemy, ona nie ponosi żadnej winy. Do zobaczenia.
Zostawiłem ją pod tą ścianą i wróciłem do Resto. Jak przewidywałem- Violetty nie było. Nie miałem jej tego za złe, na jej miejscu też bym odszedł.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz