wtorek, 3 grudnia 2013

ROZALIA

Wyciągnęłam klucze ze stacyjki i zatrzasnęłam drzwi ultraprzestrzennego volvo 1000. Wyciągnęłam komórkę i szybko wklepałam kod. Drzwi domu otworzyły się, domowy droid automatycznie podjechał i zabrał mój plecak i kurtkę. Zamknełam drzwi i padłam zmęczona na kanapę. Wtem zobaczyłam karteczkę od rodziców na stole. ,,Wrócimy rano, poradzisz sobie". No jasne! Mogłam się spodziewać... Nacisnęłam guzik przy sofie, drzwi od tarasu otworzyły się i wbiegł przez nie Shiro- mój przyjaciel i powiernik w jednym. To dość osobliwe, ale Shiro jest wilkiem. Znalazłam go jako osieroconego szczeniaka w lesie podczas spaceru. Właśnie tam, w lesie często znajduję ukojenie i odskocznię od codzienności. Rodzice przekonywali mnie, że mogą mi kupić rasowego shih-tzu, czy innego golden-doodle(wiem,że brzmi dziwnie, ale taka rasa istnieje naprawdę, jest to mieszanka pudla i golden retrivera), niż żebym brała jakiegoś kundla (tak powiedzieli, chociaż to czystej krwi wilk!). Jednak ja nie chcę innego zwierzęcia! Czasem mam wrażenie,że Shiro jest mądrzejszy od nie jednego człowieka i rozumie mnie lepiej niż Kim czy Violetta. Podrapałam zwierzę za uszami i zaczęłam do niego mówić, a ten słuchał mnie uważnie. Postanowiłam wyjść z nim na spacer, bo chociaż mamy naprawdę wielki ogród, nie zastapi on Shiro wybiegania się po lesie. Zapięłam mu smycz,włożyłam kurtkę sportową i wyszliśmy. To kolejna rzecz, za którą kocham Shiro-spacery z nim mnie odstresowują. Jednak koło strumyka wilk zaczął węszyć i zerwał się do dzikiego pędu. Bo choć został wychowywany od szczenięcia w domu, wśród ludzi, w jego żyłach płynie krew drapieżnika, który może się zbudzić w każdej chwili. Próbowałam go zatrzymać, ciągnęłam smycz, ale ten był ode mnie silniejszy i wyrwał mi ją z ręki. Upadłam na ziemię, lecz szybko podniosłam się i postanowiłam go gonić, ale ujrzałam tylko malejący w oddali biały punkt. Usiadłam na śniegu i poczułam,że do oczu napływają mi łzy. Zaraz jednak wzięłam się w garść. Powinnam była go zacząć szukać, od płakania nic mi nie przybędzie. Wstałam i zaczęłam iść jego śladem nawołując go jakiś czas, wkrótce niebo pociemniało. Pomyślałam, że powinnam wracać do domu. Przypomniałam sobie, że Shiro jest zaczipowany i mogę sprawdzić jego położenie przez telefon, ale jak na złość był rozładowany. Robiło się coraz ciemniej i bałam się sama chodzić po lesie. Wtem usłyszałam szelest i zobaczyłam zarys jakiejś postaci. Odruchowo sięgnęłam do kieszeni kurtki, gdzie trzymałam gaz ochronny. Postać zbliżyła się do mnie. Okazało się, że był to chłopak, na pierwszy rzut oka można było stwierdzić,że chodzi do liceum.W jednej dłoni trzymał smycz z huskym, a w drugiej...
-Shiro!-zawołałam zaskoczona.
-Więc to twój pies?
Dopiero wtedy podniosłam wzrok na chłopaka. Był wysokim szatynem o kasztanowych oczach.
-Tak. Dziękuję, że go znalazłeś.
-Nie ma za co-odpowiedział i podał mi smycz z wilkiem-Jestem Leon, a ty?
-Rozalia.
-Krzew róży-szepnął.
-Słucham?-zdziwiłam się.
-Hm, nieważne. Twój pies jest fantastyczny. Jaka to rasa?
Przełknęłam ślinę.
-Husky.
-Jak Gina-wskazał na srebrzystą suczkę koło jego nogi.
W końcu podał mi smycz. Przez chwile nasze spojrzenia się zetknęły i szybko odwróciłam wzrok. Czemu to zrobiłam? Leon wydawał się być atrakcyjny. Jednak był w sumie nieznajomy. W szkole wszyscy uważają mnie za przebojową i ładną. Myślą, że mam duże doświadczenie w miłości, a ja tym czasem nigdy nie wchodziłam w poważniejsze związki. Po prostu znam się trochę na psychologii i tyle.
-Odprowadzę cię do domu-zaproponował.
Szliśmy w kierunku domu w towarzystwie psów.
-Do zobaczenia, Rozalio-powiedział chłopak tuż przed furtką. I znów zetknięcie spojrzeń,kasztanowe oczy Leona i moje w kolorze piwa. Tym razem nie odwróciłam wzroku.
-Do zobaczenia, Leon- po tych słowach weszłam do domu.
Weszłam na moje wodne piętrowe łóżko z książką w ręku. Za mną wspiął się Shiro. Zwykle nie pozwalam mu tam leżeć, ale w tej chwili... Gdyby mi nie uciekł, nie poznałabym Leona. Pogłaskałam pupila po śnieżnobiałym futrze i zatopiłam się w lekturze.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wprowadziłam trochę futurystyki, w końcu mamy 2080 rok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz